2024-05-18. Heilsberger Dreieck
2024-01-01. Nowy Rok 2024
2023-12-24. Zdrowych i spokojnych Świąt
2023-11-18. Przez Warmię i Prusy Górne
2023-07-29. Do „Wrót Warmii”
Plan był taki, że projekt warmia.pl miał być gotowy i upubliczniony wraz z pierwszą tegoroczną wycieczką na Warmię. Aż 24 warmińskie gminy i duże zagęszczenie obrębów ewidencyjnych w tych gminach spowodowały, że na dzień 03.05.2023 r. projekt był gotowy w ok. 80%. Prace jednak idą i dalej będą szły do przodu z nadzieją taką, że strona za kilka tygodni będzie już gotowa. Na pierwszą w 2023 r. wycieczkę na Warmię została wybrana gmina Gietrzwałd. Celem tej wycieczki były cztery miejscowości: mazurskie Tomaryny i Łęguty oraz warmińskie Gietrzwałd i Sząbruk.
Gmina Gietrzwałd należy do tych, które położone są najbliżej Malborka, po stronie zachodniej Olsztyna, a bezpośrednie połączenie pociągiem z Malborka na Warmię wydaje się, że mamy tylko do Olsztyna. Z tego powodu, że jest to mój pierwszy taki manewr, musiałem być ostrożny i pierwsza tego typu wycieczka była w pewnym sensie testem mającym dać odpowiedź, czy ma sens ta cała zabawa z Warmią.
Pierwsze plany wskazywały na dojazd do Olsztyna i powrót do Malborka również z Olsztyna, ale ostatecznie postanowiłem wysiąść wcześniej, jeszcze na Mazurach, na stacji Biesal. Mamy tu cały kompleks dworcowy wpisany do rejestru zabytków. Główny budynek, choć straszy zaniedbaniem, to rzeczywiście posiada elementy architektoniczne godne uwagi. Kompleks został wzniesiony w latach 1871-1873 w związku z oddaniem odcinka trasy kolejowej Ostróda-Olsztyn.
Bardzo powoli zbieram się do odjazdu w kierunku Tomaryn. Mam mnóstwo czasu, a trasa niezbyt długa. Nie mogę jednak liczyć na metodę 10 na 1, czyli 10 km = 1 h, z tego względu, że teren jest nieznany i chcę tu zobaczyć jak najwięcej. Odjeżdżam więc pomału w stronę lasu, tam przyglądam się wiewiórce i dopiero po około 15-20 minutach ruszam do dwóch wież, tzw. blokhauzów w Toamrynach. Pierwszy otwarty krajobraz Mazur to mniszkowe pole.
W Tomarynach zatrzymuję się przy dawnej szkole. Pierwsza szkoła powstała tu w 1738 r., do której uczęszczały dzieci z Tomaryn, Podlejek i Śródki. Istniejący budynek powstał w 1939 r. i była to jedna z najnowocześniejszych, jednoklasowych szkół publicznych w Prusach.
We wsi przy znaczących punktach ustawione są tablice informacyjne, z których możemy dowiedzieć się nieco o historii danego miejsca. Jedno z nich informuje o dawnym cmentarzysku gotów, które zostało odkryte na jednym z gospodarstw podczas badań archeologicznych przeprowadzonych między I a II wojną światową.
Z daleka widać już mój pierwszy cel- bunkry z przełomu XIX i XX w. nad Pasłęką, przy granicy Warmii i Mazur, ale po stronie mazurskiej.
Budowla składa się z dwóch, dość wysokich wież nazywanych blokhauzami. Jedna z nich umieszczona jest po stronie północnej, a druga po stronie południowej torów kolejowych. Wieże połączone są tunelem (poterną) z otworami strzelniczymi. Obydwie wieże dawniej były zwieńczone wieżyczkami pancernymi niemieckiego producenta Grusona.
Tuż nad Pasłęką można przejść z jednej pod drugą wieżę. Można też wejść schodami znajdującymi się na skarpie i zerknąć na drugą z wież. Na jednej z nich umieszczona jest drabinka (wchodzenie na własną odpowiedzialność).
We wnętrzu widoczne są pozostałości po spiralnych schodach prowadzących na wyższe kondygnacje oraz przejście, w które nie wchodzę ze względu na ciemność.
Jestem na granicy Warmii i Mazur, ale wciąż nie mogę znaleźć się na obszarze Warmii. Tutaj nie puszcza mnie Pasłęka, więc wymuszony jest powrót do punktu, z którego zacząłem. Żegnam więc Tomaryny i wracam do stacji PKP w Biesalu.
W Biesalu przecinam tory kolejowe i drogą DK 531 przez Podlejki i Zaskwierki kieruję się do Łęgut. Krajówką, na której ruch jest znikomy i która ze względu na ogólny wygląd- oznakowanie, przypomina raczej drogę lokalną, jedzie się całkiem dobrze i bezpiecznie.
W Łęgutach, nad Pasłęką znajduje się kościół ewangelicki z ładnym, dużym i dobrze zachowanym cmentarzem. Mamy tu sporo żeliwnych krzyży i grodzonych kwater, między innymi rodu Groebenów i ich następców. W części południowej cmentarza wznosi się ażurowa dzwonnica z XIX-wiecznym dzwonem.
Ceglany i bezwieżowy kościół pochodzi z lat 1737-1738 i należy do Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Ostródzie. Jego wnętrze jest zamknięte, ale opis widniejący przy kościele wskazuje, że bez wątpienia warto go również zwiedzić od środka.
Przechodzę nad Pasłękę, ale w tym miejscu rzeka jeszcze nie stanowi granicy Warmii i Mazur.
Ślad GPS kieruje mnie w dalszym ciągu drogą krajową, ale zauważam oznaczenie żółtego szlaku rowerowego, który daje pewien skrót, ciekawszy krajobraz i prowadzi skrajem lasu. Jadąc leśnymi drogami, mijam tabliczkę informującą o rezerwacie przyrody „Ostoja Bobrów na rzece Pasłęce”.
Za lasem nadchodzą pewne zmiany, czyli pojawia się coś, czego do tego momentu nie było. Jedna, druga, trzecia kapliczka, czyli jest pewność, że to Warmia ze swoimi symbolami. W ten sposób rozwiązał się worek z kapliczkami i na całej trasie naliczyłem ich aż 35 (przy ulicach, kościołach, na prywatnych posesjach lub rozwidleniach dróg).
Warmińskie kapliczki dodają uroku krajobrazowi i bardzo fajne jest ich szukanie, ponieważ tylko część z nich znajduje się w rejestrze zabytków i tylko niewielka część zaznaczona jest na mapach. W samych Worytach nieświadomie znalazłem ich aż 6. Część znajdowała się na trasie, a część odnaleziona na zasadzie: tutaj skręcę, może coś fajnego będzie. Przykład z Woryt- kapliczka na prywatnej posesji.
Kapliczka wkomponowana w budynek dawnej szkoły polskiej w Worytach.
Patronem Woryt jest św. Roch i we wsi znajduje się Plac św. Rocha, na którym odbywa się coroczne święto Woryt. Stoi tu kamień z przytwierdzoną tablicą o tym informujący, z datą założenia Woryt AD 1347. Tło placu stanowi drewniana zabudowa.
Kolejną miejscowością na trasie jest siedziba gminy Gietrzwałd, słynąca z sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Jadę tam utwardzoną, zadrzewioną drogą, przy której znajduje się kapliczka z detalem, zlokalizowana jeszcze na obszarze Woryt.
Przed bazyliką pw. Narodzenia NMP w Gietrzwałdzie skupisko wiernych i nie widzę szans na wejście do środka. Obchodzę więc kościół dookoła, ale trudno tu o złapanie w przyzwoity sposób całej bryły.
Świątynia konsekrowana w 1500 r. zbudowana jest na miejscu poprzedniego, drewnianego kościoła. Od 1877 r., po serii Objawień Maryjnych i zatwierdzeniu w 1977 r. tych faktów przez kościół rzymsko-katolicki, Gietrzwałd zaczął budować swą sławę.
Po ogólnych oględzinach terenów kościoła, interesujących nagrobków i plebani, postanawiam udać się w inne części wsi.
Przed kościołem stoi budynek Księgarni Andrzeja Samulowskiego- poety ludowego, działacza społecznego i oświatowego, który w 1877 r. założył pierwszą na Warmii księgarnię. Po drugiej stronie ulicy wyeksponowany jest kierat konny.
Po objechaniu wsi i sfotografowaniu kapliczek oraz kilku domów wracam pod kościół i wchodzę na chwilę do środka, a następnie opuszczam Gietrzwałd.
Łajsy to kolejna warmińska miejscowość na trasie. Tu można spojrzeć na odnowiony kompleks pałacowy z końca XIX w. W pobliżu zabudowań znajduje się ogrodzony krzyż na betonowym cokole rodziny Schlesiger. Z niego odczytać możemy: „Schlesiger Hermsdorf 1876” i na cokole „Anno 1871 Familie Schlesiger”.
Z Łajs do Unieszewa droga biegnie łagodnie pod górę. Na jednym ze wzniesień pojawia się ładny widok na jezioro Gajszak.
W Unieszewie, podobnie jak w Biesalu, znajduje się ciekawa architektura budynku stacyjnego, niestety w nieciekawym stanie. Za to kapliczek przydrożnych jest cała masa, z XVIII, XIX i początku XX w. We wsi stoi również budynek dawnej polskiej szkoły oraz odnowiony dwór.
Sząbruk to drugi po Gietrzwałdzie duży cel tej wycieczki. Miałem nadzieję, że po gietrzwalskim niedosycie tutaj będzie inaczej- przede wszystkim będą otwarte drzwi kościoła pw. św. Mikołaja.
Otoczona kamiennym murem budowla, rozbudowana i przebudowana w latach 1911-1913, z wieżą z 1771 r. (chorągiewka z datą 1720) charakteryzuje się materiałem budulcowym, jakim jest cegła i kamień polny. W masywnej wieży znajduje się wejście. Łapiąc i naciskając klamkę, drzwi otwierają się, a w środku dwie osoby zwiedzające, które po chwili wychodzą. Mam więc pełen komfort, jaki zdarza się bardzo rzadko. Wewnątrz wzrok przyciąga niemal wszystko, począwszy od ołtarza, a kończąc na malowidłach i barwnych witrażach.
W Sząbruku uwagę zwracają również murowane budynki, czasem z charakterystycznymi kapliczkami przy nich.
Opuszczam Sząbruk i pomału opuszczam też gminę Gietrzwałd. Przez Naterki i Gronity docieram do lasu. To już teren Tomaszkowa i gminy Stawiguda. Znajduje się tu nietypowa kapliczka- na pniu martwej sosny.
Po 850 m, licząc od kapliczki, wjeżdżam do Olsztyna i kieruję się w stronę zamkniętego cmentarza zlokalizowanego w dzielnicy Dajtki. Zanim jednak tam dotrę, ładną, nieutwardzoną drogą jadę jeszcze fragmentem lasu.
Mijam po drodze ceglany kościół z 1878 r., a za nim skręcam w ul. Sielską. Tutaj zlokalizowany jest ładnie usytuowany cmentarz otoczony drzewami, z murowaną kaplicą pw. św. Jana Nepomucena z roku 1909. Cmentarz jest zamknięty, bez możliwości pochówku, ale udostępniony do zwiedzania. Zachowało się tu sporo nagrobków oraz drewniany krzyż z 1872 r. o czym informuje umieszczona na nim chorągiewka.
Pozostały czas, jaki pozostał do odjazdu pociągu przeznaczam na odpoczynek nad jeziorem Ukiel.
Zobacz również: