2024-05-18. Heilsberger Dreieck
2024-01-01. Nowy Rok 2024
2023-12-24. Zdrowych i spokojnych Świąt
2023-11-18. Przez Warmię i Prusy Górne
2023-07-29. Do „Wrót Warmii”
Przydrożne kapliczki, czerwone cegły domów i kościołów, a w odległym krajobrazie czerwone dachy obiektów wtopione w naturalny, pagórkowaty krajobraz to tylko kilka elementów charakteryzujących Warmię. Ten historyczny region, często mylony i ujednolicany z Mazurami, nie jest jednak ich częścią i nie powinien być z nimi utożsamiany.
Nastawienie na zwiedzanie Warmii skierowane było głównie na obcowanie z przyrodą, a dopiero w drugiej kolejności na zabytki. W tej sytuacji, gdzie w dobie internetu można znaleźć prawie wszystko, a to, czego brakuje, uzupełniają książki, można posłużyć się myślą, że „jeden obraz wart więcej niż tysiąc słów” i skrócić ilość zdań do minimum.
Trasa pierwszego po przyjeździe, dnia pobytu na Warmii przebiegała głównie polnymi drogami, ale pojawiały się też odcinki utwardzone. Oprócz urokliwego, warmińskiego krajobrazu nie zabrakło zabytków: przydrożne kapliczki, dawny kościół bernardyński i sanktuarium maryjne w Stoczku Klasztornym, czy cmentarz z I wojny światowej w Markajmach. Obecna Bazylika Nawiedzenia NMP w Stoczku Klasztornym to barokowa, XVII-wieczna rotunda rozbudowana w następnym stuleciu, otoczona krużgankami i ogrodem, natomiast cmentarz w Markajmach związany był z obozem jenieckim „Heilsberg” o charakterze wielonarodowym, założonym w 1914 r. Ze względu na trudne warunki bytowe panujące w obozie, jeńcy podupadali na zdrowiu, a zmarłych przez choroby chowano na założonym cmentarzu w lesie. Na cmentarzu znajdziemy nagrobki żołnierzy rosyjskich, rumuńskich, brytyjskich, francuskich, włoskich, serbskich i robotników belgijskich.
Trasa wycieczki zaczynała się i kończyła w Czarnym Kierzu. Przebiegała przez Lidzbark Warmiński, w którym dominuje zamek i kościół farny. Na zwiedzanie miasta został poświęcony jednak inny dzień.
Pierwsza rowerowa wycieczka pokazała, że na Warmii, w porównaniu do płaskich Żuław, mimo niezbyt długiej trasy, nie jechało się łatwo. Dowodem może być fakt, że połowa z czteroosobowej grupy, podczas tygodniowego pobytu w Czarnym Kierzu wyciągnęła rowery tylko raz. Z górki i pod górkę to w teorii dwa razy mniej kręcenia korbą niż po terenie płaskim, ale nic z tej teorii nie pozostaje, gdy na podjazdach należy włożyć dużo więcej sił, jadąc czasem po drogach lekko zapiaszczonych.
Zobacz również: