2024-05-18. Heilsberger Dreieck
2024-01-01. Nowy Rok 2024
2023-12-24. Zdrowych i spokojnych Świąt
2023-11-18. Przez Warmię i Prusy Górne
2023-07-29. Do „Wrót Warmii”
Małym fragmentem Żuław Wiślanych, przez Wysoczyznę Elbląską, Równinę Warmińską i Wzniesienie Górowskie miała przebieg sobotnia wycieczka „Zwiedzamy mezoregiony naszego województwa”, organizowana przez PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej, pod przewodnictwem Adriany S. i Leszka M. Historycznie mieliśmy okazję przebrnąć przez Warmię i Prusy Górne poznając oprócz wielu zabytkowych świątyń, także warmińskie kapliczki, cmentarze, pałace i ruiny.
Żuławy Wiślane oraz Wysoczyzna Elbląska stanowiły tylko trasę dojazdu do zaplanowanych przez organizatorów mezoregionów: Równiny Warmińskiej i Wzniesienia Górowskiego.
Zaoferowana trasa wycieczki, obejmująca historyczne regiony Warmii i Prus Górnych spowodowała, że bez chwili namysłu dokonałem rezerwacji. Już w trakcie objazdówki, gdy tylko pojawiała się okazja, korzystałem z chwilowych odejść od grupy, w celu przyjrzenia się małej architekturze, zlokalizowanej w obrębie do 100 m od autokaru. Tak było np. w Płoskini, podczas oczekiwania na klucz do świetlicy oraz w Słobitach. W ten sposób zyskałem kilka kapliczek i dom podcieniowy.
Mezoregiony nie stanowią pokrycia z regionami historycznymi, a dokładne opisywanie trasy z uwzględnieniem regionów i tak byłoby mało czytelne. Dysponując dokładnymi danymi granic, poniższa mapa zapewne wiele wyjaśnia. Linia przerywana to dokładnie nasza trasa wycieczki.
Ruszamy punktualnie o godz. 8:00 spod siedziby PTTK i jadąc granicą Żuław Wiślanych oraz Wysoczyzny Elbląskiej, w Gronowie Górnym skręcamy w lewo, w głąb wysoczyzny. Podążając drogą Berlin-Królewiec, Warmię przekraczamy w miejscowości Stare Monasterzysko. Kawałek dalej skręcamy w drogę wojewódzką nr 505 i już po stronie Równiny Warmińskiej zatrzymujemy się w Błudowie.
Wzmianki o kościele w Błudowie pochodzą z początku XV w. Obecna świątynia została zbudowana w 1703 r., a informuje o tym data wyryta na ścianie prezbiterium. Drewnianą wieżę kryje ośmioboczny, gontowy hełm.
Wchodzimy do środka, gdzie dominują XVII, XVIII i XIX-wieczne wyposażenie oraz polichromowany, drewniany strop.
Leszek opowiada o historii i wystroju kościoła, po czym wychodzimy, obchodząc obiekt dookoła. Po stronie północnej świątyni stoi okazały, żeliwny krzyż z połowy XIX w. na wysokim, kamiennym cokole. Tutaj też pojawiają się 3 małe kotki, dwa łaciate i jeden czarny. Po drugiej stronie drogi wznosi się pomnik poświęcony mieszkańcom poległym podczas I wojny światowej.
Na kilkanaście minut wracamy do drogi Berlin-Królewiec, a następnie skręcamy w prawo, w drogę wojewódzką nr 506, którą dojeżdżamy do miejscowości Chruściel. Tutaj oprócz programowego zwiedzania kościoła, planuję odnaleźć kilka warmińskich kapliczek usytuowanych w pobliżu kościoła.
Na cmentarzu przykościelnym znajduje się pomnik upamiętniający ofiary I wojny światowej, a w okolicy cmentarza i kościoła odnajduję 3 kapliczki.
Obecny kościół powstał w latach 1719-1721 z przebudową w latach 1925-1927. Daty te możemy odczytać z chorągiewek umieszczonych na niskiej wieży i szczycie wschodnim.
We wnętrzu uwagę przyciągają: dekoracja malarska z ok. 1730 r., barwne witraże, chór muzyczny z 1721 r. z odkrywkami daty i herbu Pilawy oraz XVII-XVIII-wieczne wyposażenie. Tutaj również wysłuchujemy historii kościoła.
Płoskinia to kolejna warmińska miejscowość na trasie. Do wsi prowadzi lokalna droga przecinająca Jezioro Pierzchalskie. To długi, ponad 7 km sztuczny zbiornik retencyjny na rzece Pasłęce z 1916 r., utworzony w celu spiętrzenia wody na potrzeby Elektrowni Pierzchały. Przejeżdżając na drugi brzeg zbiornika, po kilku minutach jesteśmy już na miejscu.
Tutaj pojawia się trochę ponadprogramowych ciekawostek. Wraz z dwójką osób udaję się na wieżę, gdzie znajduje się mechanizm zegarowy, a na samej górze zawieszone są dwa dzwony: z 1922 i 1928 r. Natomiast w czasie przerwy pod świetlicą udaję się w poszukiwania dwóch kapliczek.
Przed gotyckim kościołem znajduje się ceglana brama. Za nią, po prawej stronie stoi kapliczka, również ceglana. Wchodząc do środka kościoła, pierwsze wrażenie robią malowidła na stropie (1713 r.) i ścianie tęczowej (ok. 1690 r.) ze sceną Sądu Ostatecznego.
Wyposażenie pochodzi z różnych okresów (ołtarz główny- neogotycki, ołtarze boczne- późnobarokowe). Cennym zabytkiem jest tu ambona z końca XVII w. Nie da się też nie zauważyć barwnych witraży i wnęk zdobionych motywami roślinnymi.
Kolejna miejscowość- Tolkowiec, położona jest już na Wzniesieniu Górowskim. Dojeżdżamy tu drogą lokalną- fragmentem Green Velo. W pobliżu kościoła zlokalizowana jest jedna ceglana kapliczka z wnęką, a przy kościele, na skrzyżowaniu dróg- druga, która przeszła renowację w latach 2020-2021.
We wnętrzu gotycko-barokowego kościoła mamy między innymi XVIII-wieczne ołtarze i ambonę oraz XVIII-wieczny chór. Na cmentarzu przykościelnym znajduje się kilka nagrobków z początku XX w.
Z Tolkowca do Płoskini wracamy tą samą drogą, a następnie kierujemy się do ostatniej na Warmii i Wzniesieniu Górowskim zwiedzanej miejscowości. Zatrzymujemy się przy kościele w Długoborze i chwilę czekamy na zakończenie ceremonii pogrzebowych.
W murze otaczającym kościół znajduje się ceglana kapliczka z wnęką (dawny pomnik ofiar I wojny światowej). W pobliżu kościoła zlokalizowany jest wpisany do rejestru zabytków XIX-wieczny cmentarz, do którego prowadzi ceglana brama. Przy drodze do cmentarza stoi mała, ceglana kapliczka. Po północno-wschodniej stronie kościoła znajduje się otynkowany dom ze zdobionym ryzalitem.
W szczycie południowej kruchty kościoła umieszczony jest nieczynny zegar słoneczny.
Zwiedzając wewnątrz kościół, Leszek opowiada nam między innymi o ołtarzu głównym z centralnie umieszczonym obrazem z początku XIX w. przedstawiającym św. Jana w Oleju.
Po opuszczeniu Długoboru przejeżdżamy ponownie przez granicę mezoregionów i jadąc przez Równinę Warmińską, zbliżamy się do rzeki Pasłęki, kończąc pierwszą część wycieczki.
Żegnamy Warmię, ale przed nami jeszcze kilka przystanków w historycznym regionie Prus Górnych. Pierwszy ma miejsce w Gładyszach. Tutejszy pałac znam tylko ze zdjęć, a tak właściwie jego ruinę. Potężne, XVIII-wieczne założenie pałacowo-parkowe należało do rodziny Dohnów- jednego z najważniejszych arystokratycznych rodów w Prusach. Po II wojnie światowej pałac został zaadaptowany na magazyn PGR, a następnie stał pusty. W 1986 r. został zniszczony przez pożar i przez wiele dziesięcioleci pozostawał w ruinie. Obecnie obiekt jest odbudowany, a we wnętrzu trwają prace. W ruinie pozostają natomiast pozostałe zabudowania wchodzące w skład kompleksu.
W drodze do Karwin przewodnicy wspominają o mauzoleum Dohnów w Wilczętach.
Na chwilę zatrzymujemy się w Karwinach, gdzie zlokalizowana jest ruina kaplicy rodowej Dohnów. Obiekt spalony w 1945 r., a następnie przejęty przez PGR nie został odbudowany.
Przed nami ostatnia miejscowość na trasie- Słobity. Zlokalizowane jest tu ogromne założenie pałacowo-parkowe pozostające w ruinie. Była to główna siedziba Dohnów założona na przełomie XVII/XVIII w. Spalona w 1945 r. do dziś pozostaje w ruinie. Na teren obiektu nie ma formalnego wstępu, więc na pozostałości spoglądamy tylko z autokaru.
Zatrzymujemy się przy XIX-wiecznym kościele w Słobitach i wchodzimy do środka. Wyposażenie świątyni utrzymane jest w brązie. Warto zwrócić uwagę na posadzkę, w której umieszczone są płyty nagrobne Dohnów.
Do elewacji wschodniej przytwierdzona jest duża płyta upamiętniająca ofiary I wojny światowej- mieszkańców Słobit. Na cmentarzu znajdują się płyty rodziny Dohnów oraz na części oddzielonej od cmentarza współczesnego, nagrobki cmentarza ewangelickiego.
W Słobitach udaje się też wygospodarować troszkę czasu, więc cofam się do skrzyżowania, na którym wcześniej mijaliśmy dom podcieniowy.
Ostatnim przed Elblągiem miejscem zatrzymania jest stacja kolejowa w Słobitach. Organizatorom dziękuję za udaną wycieczkę i mile spędzony czas.
Zobacz również: